" "

Accuphase C-2450

Wygląda na to, że im wyżej w portfolio Accuphase’a będziemy się zapuszczali, tym zmiany brzmieniowe sukcesywnie wprowadzanych, odświeżanych modeli będą delikatniejsze a tym samym bliższe liczonej w dekadach nieśpiesznej ewolucji aniżeli ocierającej się o rewolucję wolcie. Z jednej strony osoby liczące na pokoleniowy przełom i dołączenie Japończyków do pędzącej w szaleńczym peletonie konkurencji ścigającej się w kategorii ilości wodotrysków i funkcjonalności mogą czuć lekką konsternację. Jednak z drugiej, warto mieć świadomość, iż grupą docelową C-2450 jest diametralnie inna, bardziej wymagająca i posiadająca jasno sprecyzowane, oparte na dotychczasowych doznaniach nausznych ze starszymi modelami, oczekiwania klientela. Klientela przez lata rozpieszczana otoczką luksusu i gabinetowego wyrafinowania, które na tyle skutecznie uzależniają, że tytułowy przedwzmacniacz niejako z automatu również w ów kanon piękna został wkomponowany. W końcu tradycja zobowiązuje.

Marcin Olszewski, Soundrebels

Analiza powyższej opinii w moim odczuciu pokazuje nam początki nowego ducha marki Accuphase. C-2450 nadal hołubił dobrej barwie i masie, ale przy okazji proponował niezły wynik w temacie wyraźniejszej prezentacji muzyki. Swoją ofertą brzmieniową nie odszedł daleko od starej szkoły, ale w eterze wyraźnie było czuć jej nowy trend. Czy to dobry ruch? Myślę, że tak, bowiem dzięki temu nasz bohater stał się bardziej uniwersalnym produktem, który poza wyimaginowanymi oczekiwaniami potencjalnego nabywcy praktycznie nie stawia żadnych warunków konfiguracyjnych. Jak to możliwe? To oczywiste. Po pierwsze – jest nasycony, dzięki czemu sprosta układankom ze zdiagnozowaną anoreksją. Zaś po drugie – przy dobrej masie oferuje szczyptę mocniejszego akcentowania krawędzi, co pozwala skonfigurować go z zestawami nawet nieco przegrzanymi. Czy jest do bólu uniwersalny? Choćby w imię zasady „Jeszcze się taki nie urodził …” co to, to nie. Jednak jak w powyższym teście starałem się udowodnić, nie ma jakiś szczególnych wrogów. A to już jest chyba spory zadatek na sukces.

Jacek Pazio, Soundrebels

Przejdź do strony z całością recenzji