Accuphase DP-450

Od tego rozpocząłem i na tym muszę skończyć – odtwarzacz ma swój styl. Można zakładać, choć głowy nie dam, że spośród pierwszych dziesięciu losowo wybranych mających zbliżoną cenę, ten się najbardziej będzie odróżniał. Odróżniał jako nie forsownie atakujący dźwiękiem i nie wrzucający słuchacza na scenę, tylko opowiadający muzyczną historię na podobieństwo obrazu w kinie. Tu my, a tam ekran, na którym plastycznie i wyraźnie widać, co w którym miejscu się znajduje, jak się przemieszcza i jak wygląda. Widać też będzie, że oświetleniowiec i kamerzysta nie byli pierwsi lepsi, że potrafili wyzyskać światło do kreowania artystycznych obrazów. Barwy nie będą skrajnie nasycone i nie będzie drastycznych kontrastów, zamiast czego eleganckie płynięcie ze scalającym oświetleniem, pozwalającym uzyskiwać całościowy efekt wizyjno-narracyjny. Jako bycie muzyki „tam”, a nie „tu” i łagodzenie kontrastów, a podkreślanie konsonansów.  W tym unikanie plakatowo pospolitych barw, zastępowanie ich wyrywającej się z całości plamy dążeniem do spójności tonalnej.

To wszystko są  wartości, na które można stawiać, a można woleć przeciwieństwa. Nie opowiadam się po żadnej stronie, obydwa style mają zalety. Z tego właśnie powodu bywają audiofile mający różne odtwarzacze do różnych gatunków muzycznych, natomiast z mojego punku widzenia najważniejsze było, że Accuphase DP-450 dobrze się sprawdził we wszystkich. Tak, Cairn mocniej nasycał barwy i osaczał słuchacza sceną, epatując ekspresją. Miał głębsze brzmienie oraz niższy, agresywniejszy bas, ale nie tworzył sceny tak rozległej, nie pompował w nią tyle powietrza i nie miał scalającego obraz światła ani tak trójwymiarowego pola dźwięku, a na nim dźwięków tak sferycznych. Traf chciał, że on akurat stanowił przykład przeciwieństwa, a wybieranie między tymi dwoma musiałoby oznaczać zyskiwanie czegoś w zamian za stratę innego.

W punktach

Zalety

  • Bardzo nietuzinkowy odtwarzacz.
  • Cisnący na analogowość, ze świetnym rezultatem.
  • Rozpościerający przed słuchającym dużo rozleglejsze pole dźwiękowe niż ma to miejsce zazwyczaj.
  • To pole oferuje szczególnie precyzyjną mapę źródeł, odległość od których dużo lepiej niż przeciętnie zostaje uwidoczniona.
  • Stylistyka brzmieniowa emanująca siłą i potęgą, odwołująca się do brutalności jedynie kiedy to konieczne.
  • Trójwymiarowe obrazowanie dźwięków z towarzyszeniem świetnej szczegółowości.
  • Pochodną tego umiejętność obrazowania wnętrz.
  • Cechą wyróżniającą predyspozycje malarskie, zdolność narzucania muzycznym obrazom całościowego styl.
  • Rzadko spotykane na muzycznych obrazach światło, jednocześnie uplastyczniające obiekty i nie kontrastujące z nimi. (Co w niczym nie przeszkadza zjawianiu się kontrastów, kiedy są rzeczywiście potrzebne.)
  • Już sama długość zdań, potrzebnych do opisu, dowodem na to, że Accuphase DP-450 to nieprzeciętny odtwarzacz.
  • Śmiało mogę powiedzieć, że po raz pierwszy najtańszy w ofercie CD od Accuphase naprawdę mi się podobał.
  • Pomimo że najtańszy (choć skądinąd nietani), nie próbuje nabrać klienta opowieściami o swej genialności na bazie jednej kości D/A.
  • Kości są cztery i z najwyższej półki.
  • Imponująca jakoś autorskiego napędu.
  • Samo wysuwanie szuflady stanowi źródło przyjemności.
  • Masywność napędu i całego urządzenia gwarancją niezakłóconych odczytów.
  • Wyjścia XLR i RCA.
  • Wejścia i wyjścia cyfrowe.
  • Możliwość obsłużenia dowolnie gęstych plików.
  • Wielofunkcyjny pilot.
  • Super staranne wykonanie.
  • Wyrafinowana estetyka projektowa i wykończeniowa.
  • Złocisty panel przedni źródłem poprawy nastroju.
  • Accuphase.
  • Made in Japan.
  • Sprawdzona polska dystrybucja.

Wady i zastrzeżenia

  • Nie ma odczytu SACD, a wszystkie droższe mają.
  • Najtańszy, a mimo to nietani.
  • Przyciski na pilocie są jednakowej wielkości i gęsto upakowane, a że jest też ich wiele, trzeba się rozmieszczenia nauczyć.
  • Nie można wygasić wyświetlacza.
  • Nie dla lubiących muzykę tuż przy sobie i nie dla lubiących agresywną.
  • Spotykany już czasem w telewizorach pilot z łącznością Bluetooth byłby awansem technologicznym.

Piiotr Ryka,  Hifi Philosophy

Przejdź do strony z całością recenzji