" "

Acrolink 8N-A2080 Performante

Nie da się ukryć, że Acrolinki 8N-A2080 Performante są diametralnie innymi aniżeli o połowę tańsze 7N-A2070 Leggenda. Z premedytacją nie używam w tym momencie określeń wartościujących oba modele, gdyż kluczowa jest właśnie ich inność niejako wykluczająca wzajemne relacje na zasadzie lepiej/gorzej, gdyż miałyby one podobny (bez)sens, co zestawianie ze sobą Lexusów RC F z LS Omotenashi, gdzie niby operujemy w obrębie jednej marki a jednocześnie domyślnym odbiorcą są osoby o diametralnie innych oczekiwaniach i potrzebach. I tak też jest w powyższym przypadku, gdyż zamiast żywiołowości i adrenaliny otrzymujemy elegancję i dystyngowaną nastrojowość. Jeśli zatem tego typu specjałów jesteście Państwo amatorami, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko nieśmiało zasugerować, że z tego co mi wiadomo Acrolink „dodruków” nie przewiduje.

Marcin Olszewski

Czy naszego bohatera widziałbym w każdym zestawie audio? Cóż, jeśli macie nawet soczyście grający set, jednak podczas jego konfiguracji nie przekroczyliście zbyt mocno dobrego smaku w domenie masy i stonowania przekazu, spokojnie możecie podejmować próbę ożenku z nim. Być może nic z tego nie wyjdzie, jednak spędzony z nim czas będzie ciekawą przygodą. Natomiast jeśli Wasze wieloletnie kształtowanie brzmienia systemu jest wolne od wspomnianego przed momentem „problemu”, macie w pełni uzasadnione zielone światło. Światło, które tchnie w zestaw odrobinę soczystości i gładkości, jednak nie zabije drzemiącej w muzyce radości. A chyba na odkrywaniu jej radości zależ nam najbardziej.

Jacek Pazio

Przejdź do strony z całością recenzji