" "

Ayon Epsilon Evo Mono

EPSILON EVO MONO

Testowany wzmacniacz należy do serii o nazwie „Evo” i tę serię otwiera. Powyżej znajdziemy jeszcze cztery inne końcówki mocy, wszystkie z triodami AA62B, które produkuje Ayon Audio. Epsilon jest więc jedynym wzmacniaczem w tej serii, który korzysta z tetrod strumieniowych. To jego czwarta odsłona (w magazynie „Stereophile” znalazłem informacje mówiącą o „Gen 4”).

W pierwszej i drugiej jego odsłonie zastosowane były lampy KT88, zaś w następnych dwóch KT150, zmieniały się także lampy wejściowe. Jak czytamy na stronie internetowej producenta, w nowym wzmacniaczu przeprojektowano niemal wszystko – od układu wejściowego po zasilający. Nie zmieniły się za to podstawy: to wzmacniacz lampowy dużej mocy, pracujący w układzie push-pull, korzystający z tetrod strumieniowych, bez sprzężenia zwrotnego.

Wygląd | EPSILON EVO MONO to wzmacniacz mocy (końcówka mocy) w postaci dwóch, potężnych monobloków o wymiarach 350 x 600 x 250 mm, ważących po 44 kg każdy. Są one na tyle głębokie, że nie zmieszczą się na niemal żadnej szafce. Z czego wynika, że potrzebują osobnych platform. I z takimi też zostały przetestowane.

Wygląd wzmacniaczy tego producenta znany jest każdemu, kto interesował się audio w ostatnich dziesięciu latach – Ayon jest pod tym względem niezwykle konserwatywną firmą. Obudowa wykonana została z aluminiowych płaskowników i anodowana na czarny kolor, z którym kontrastują srebrne, chromowane puszki skrywające transformatory i dławiki.

Uwagę przykuwają jednak przede wszystkim lampy. Jest ich aż dziesięć na kanał! Epsilon Evo jest wzmacniaczem lampowym, choć z zasilaczem półprzewodnikowym, z przedwzmacniaczem i driverem pracującymi w klasie A oraz lampami wyjściowymi, które pracują w klasie AB (pentoda) lub w klasie A (trioda), w trybie push-pull.

Na wejściu mamy podwójną triodę małej mocy 12AU7 (JAN 5814 firmy Sylvania), pracującą w roli bufora wejściowego. Po niej sygnał jest dzielony w 6SJ7 (Sylvania 6SL7GT), kolejnej podwójnej triodzie, ale starszego typu, z oktalowym cokołem. Z niej sygnał trafia do dwóch podwójnych triod 6SN7 (Sylvania JAn-CHS-6SN7GT), które napędzają po trzy tetrody strumieniowe KT150 (Tung-Sol) na gałąź – to razem sześć lamp na kanał. Jak widać, Gerhard zastosował na wejściu drogie lampy NOS o wojskowych parametrach, które najpierw pomierzył i dopasował do konkretnego egzemplarza.

Podstawą tego wzmacniacza jest rozbudowany, wydajny zasilacz, z wieloma dławikami i dwoma potężnymi transformatorami zasilającymi. Z myślą o tym modelu poprawiono układ zabezpieczający oraz system sterowania napięciami zasilającymi. To układ automatycznie ustawiający napięcie biasu, w zależności od wartości napięcia zasilającego w gniazdku. Razem z systemem zabezpieczającym gwarantuje to lepszy dźwięk, ale i wydłuża żywotność lamp wyjściowych. Po pierwszym włączeniu wzmacniacz przez kilka minut dostosowuje nastawy do nowych warunków, po czym się włącza. Po wyłączeniu urządzenia przez kilka minut układ sterujący wyłącza po kolei poszczególne napięcia.

Funkcjonalność | Testowany wzmacniacz to końcówka mocy, a te są najczęściej bardzo proste w obsłudze i ubogie w funkcje. Ayon jest równie prosty we współpracy, jak wzmacniacz tranzystorowy, ale dostajemy w nim sporo możliwości korygowania dźwięku. Najważniejsza wydaje się możliwość zmiany trybu pracy lamp wyjściowych – może to być tryb pentodowy lub triodowy. Urządzenie wyposażone jest również w układ poprawiający tłumienie wyjścia wzmacniacza. Dzięki niemu można do niego podłączyć kolumny trudne do wysterowania.

Mamy również wybór co do tego, jakim kablem prześlemy do wzmacniacza sygnał – może to być sygnał niezbalansowany (RCA) lub zbalansowany (XLR). Poza tym jest tam również przełącznik, którym ustalamy, czy masa sygnału jest masą obudowy, czy nie, a także okienko w którym pokazywane jest napięcie zasilania lamp. To część zaawansowanego, mikroprocesorowego układu sterującego zasilaniem poszczególnych sekcji, który automatycznie dopasowuje je do napięcia zasilającego w danym budynku i do danego obciążenia. Obok jest przełącznik, którym możemy zresetować nastawy. I jest też gniazdo uziemiające – warto do niego podłączyć sztuczną masę.

BUDOWA

Mechanika | Wzmacniacze Ayon Audio mają charakterystyczny, niepowtarzalny wygląd. Zbudowane są z aluminiowych, anodowanych na czarni płaskowników, spiętych w rogach ćwierćwałkami. Górna ścianka jest dość gruba i jedynie spód jest raczej cienki. Urządzenie stoi na czterech nóżkach z aluminium, do których wklejono gumowe inserty.

Od góry, do ceramicznych podstawek ze złoconymi pinami, wkładane są lampy. Pomiędzy nimi umieszczono potężne transformatory zasilające, wyjściowe, a także dławiki – dla sekcji wejściowej i lamp mocy. Puszki, w których są ukryte, zalane są materiałem tłumiącym drgania. Przyłącza umieszczono z tyłu – uwagę zwracają świetne gniazda głośnikowe firmy WBT-0703 Cu z serii NextGen. To konstrukcja z minimalną obecnością metalu – to bezpośrednio złocona miedź. Gniazda są trzy – osobne dla masy i dla odczepów 4 i 8 Ω.

Elektronika | Nie będzie zaskoczeniem, kiedy powiem, że wzmacniacz Epsilon Evo Mono to przede wszystkim zasilacz, prawda? W środku urządzenia naliczyłem aż piętnaście większych i mniejszych płytek, z których tylko trzy były przeznaczone dla układu wzmacniającego – jedna dla sekcji wejściowej i dwie, po jednej na gałąź, układu push-pull, dla lamp wyjściowych.

Płytek jest sporo dlatego, że kilka lat temu Gerhard Hirt, właściciel Ayona, zdecydował o modułowej budowie swoich urządzeń. Ma ona pomagać w serwisowaniu produktów, ale i ułatwiać wymianę całych modułów na nowsze (bo, jak pisałem, to człowiek, który nieustannie coś poprawia). Minusem takiej aranżacji jest to, że mamy w środku plątaninę kabli, biegnących między płytkami.

Zacznę od zasilacza. Okazuje się, że oprócz transformatorów i dławików umieszczonych w puszkach na górze urządzenia, mamy jeszcze dwa dodatkowe, duże dławiki, ukryte w środku. Sekcja wejściowa, czyli triody, ma osobne uzwojenie wtórne, z jednym prostownikiem i półprzewodnikową stabilizacją napięcia. Lampy wyjściowe otrzymały dwa, osobne zasilacze, dla każdej trójki lamp – tak naprawdę mamy więc do czynienia z dwoma wzmacniaczami SE w jednej obudowie. W tych zasilaczach mamy owe dwa dodatkowe dławiki oraz aż szesnaście kondensatorów tłumiących tętnienia sieci.

Osobne uzwojenie wtórne i zasilacz otrzymały obwody żarzenia. Aż trzy płytki zajął układ regulacji napięć zasilających, z mikroprocesorem, do którego podłączone są cztery kolejne płytki z przekaźnikami włączającymi poszczególne sekcje.

W układzie wejściowym zastosowano precyzyjne oporniki dużej mocy i kondensatory polipropylenowe MCap MKP firmy Mundorf. Co ciekawe, każda z lamp wyjściowych sprzęgana jest przez swój własny kondensator, co w pewnej mierze separuje je od siebie. Dodam jeszcze, że sygnał biegnie długimi, naprawdę długimi interkonektami na przód, do lampy wejściowej. Użyto do tego celu profesjonalnego kabla mikrofonowego firmy SoundKing.

PODSUMOWANIE

Gerhard Hirt jest człowiekiem, który nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu. W tym sensie, że ciągle coś zmienia i poprawia, nie zadowala się „zastanym”. Każda generacja jego urządzeń jest więc lepsza niż poprzednia. Co jakiś czas, jak w przypadku przedwzmacniacza Spheris III, jak z odtwarzaczem CD-35 HF Edition, jak ze wzmacniaczem zintegrowanym Spirit V była to zmiana skokowa i można było wówczas mówić o rewolucji. Zazwyczaj to jednak ewolucja – jak w przypadku wzmacniacza Epsilon Evo Mono.

Już wcześniej model Epsilon Mono (trzymając się określenia ze „Stereophile’a”: Gen 3) był dla mnie przykładem na to, jak może brzmieć high-endowy wzmacniacz lampowy, korzystający nie z triod, a tetrod strumieniowych. I, wybacz Gerhardzie, ale to prawda, wolałem go od najdroższych wzmacniaczy twojej firmy, opartych właśnie o triody. Nie dlatego, że były one gorsze, a dlatego, że Epsilon bardziej odpowiadał mojemu gustowi i moim kolumnom. Równie dobrze, z innymi kolumnami, mógłbym twierdzić coś innego.

Epsilon Evo Mono jest jeszcze lepszy. Tu i teraz nowy wzmacniacz Ayona dostarcza wszystko, za co kochamy high-end, bez problemów z nim związanych i bez udawania, że jest wzmacniaczem „audiofilskim”. Jest po prostu świetnym wzmacniaczem. Jest też łatwy w obsłudze, bezpieczny i solidnie zbudowany. Jego dźwięk jest niesłychanie wciągający i daje mnóstwo radości. To wzmacniacz dla „ludzi” – ludzi takich, jak my!

Dane techniczne

Pasmo przenoszenia:
6 Hz – 70 kHz (-3 dB) | 5 Hz – 80 kHz (-6 dB)
Moc wyjściowa:
– tryb pentodowy: 1 x 180 W
– tryb triodowy: 1 x 100 W
Czułość wejściowa (dla pełnej mocy): 900 mV
Stosunek sygnału do szumu: 98 dB
Impedancja wejściowa (1 kHz): 47 kΩ
Sprzężenie zwrotne: 0 dB
Wymiary (szer. x gł. x wys.): 350 x 600 x 250 mm
Waga: 44 kg

Przejdź do strony z całością recenzji