Circle Labs P300 & M200

No i masz babo placek. Z jednej strony A200 był w telegraficznym skrócie mówiąc świetny,, gdyż dawał niesamowitą frajdę z praktycznie dowolnym repertuarem nader humanitarnie traktując nawet niezbyt referencyjne realizacje, co w większości przypadków w pełni mogło usatysfakcjonować potencjalnych nabywców. Jednak z drugiej dzielony zestaw Circle Labs P300 & M200 wszystko robi lepiej. Jest przy tym oczywiście zauważalnie droższy a z racji swej dzielonej natury również bardziej absorbujący tak gabarytowo, jak i aplikacyjnie (vide dodatkowe okablowanie). Jeśli jednak dążą Państwo do osiągnięcia dowolnie rozumianej nirwany, to właśnie z P300 & M200 zbliżycie się do niej bardziej aniżeli z ww. integrą. Od siebie tylko dodam, że prawdziwym czarnym koniem niniejszego testu okazał się w moim systemie przedwzmacniacz P300 a końcówka M200 była „tylko” bardzo dobra. Ciekawi mnie tylko jak wyglądałby mój prywatny ranking, gdyby zamiast jednej pojawiły się dwie M200-ki …

Marcin Olszewski, Soundrebels

Czy opisane powyżej rodzime konstrukcje są dla każdego? Jak to zwykle w życiu bywa, na taki scenariusz zwyczajnie nie ma szans. Zatem dla kogo? Powiem tak. Małopolska brygada wzmacniająca sygnał audio nie jest mistrzem w szybkości narastania sygnału. Jest przy tym daleka od stawiania na ekspresję przekazu ponad wszystko. Za to przy zdroworozsądkowym podejściu do wspomnianych aspektów prezentacji niesie ze sobą w pełni kontrolowane pokłady muzykalności. To zaś tak na koniec dnia oznacza, że jest wręcz idealnym partnerem dla miłośników muzyki przez duże „M”. Jest tylko jeden problem. I zaznaczam, że nie po stronie Circle Labs. Chodzi oczywiście o nas, czyli decydentów określających się z jedną ze wspomnianych na początku tego akapitu, estetyk projekcji muzyki. Ja bazując na testowym spotkaniu, bez zastanowienia wybieram tę spod znaku P300 & M200, czyli raczej oferującą przyjemność ze słuchania i utożsamiania się z nią, niż przeżywaniem jej z oczami dookoła głowy i otwartym scyzorykiem w kieszeni.

Jacek Pazio, Soundrebels

Przejdź do strony z całością recenzji