Dynaudio Confidence 30
W 2018 roku, w salach wystawienniczych centrum M.O.C., pokazano kolumny podstawkowe ‘20’ oraz trzy modele podłogowe – ‘30’, ‘50’ i ‘60’. Ich budowa okazała się na tyle skomplikowana i czasochłonna w aplikacji, że do seryjnej produkcji weszły dopiero w połowie 2019 roku. Z zewnątrz nowa seria nieco przypomina starszą generację kolumn Confidence. Ale tylko na pierwszy rzut oka. To wciąż wysokie, wąskie kolumny z przetwornikami produkowanymi samodzielnie przez tę firmę w duńskim Skanderborgu, postawione na szerokim cokole.
Wykonanie | Od strony technicznej to jednak zupełnie inne zwierzę. Dla przykładu – to teraz kolumna trójdrożna, a nie – jak wcześniej – dwudrożna. Wyposażono ją również w nowsze, bardziej zaawansowane technicznie głośniki. Wysokie tony obsługuje jedwabna kopułka wysokotonowa Esotar3. A, przypomnę, zarówno pierwsza jej wersja (model Esotar, znamy ją z kolumn Sonus faber Electa Amator), jak i Esotar2, wprowadzony do sprzedaży w 2002 roku, wraz z serią Confidence II (C2 II, C4 II), uznawane były za jedne z najlepszych na świecie. Esotar3 ma być od nich jeszcze lepszy.
Głośniki średniotonowy (ø 150 mm) i dwa niskotonowe (ø 180 mm każdy) to również nowe jednostki. Ich membrany to wciąż plastik (polimer) MSP domieszkowany magnezem, wykonywane z jednego fragmentu materiału. Ich najnowsze wersje mają nowe kosze i systemy napędowe. Co ciekawe, średnica cewki jest znacznie mniejsza niż kiedyś, kiedy w środku niej umieszczano cały system magnetyczny.
Zwrotnica, umieszczona w osobnej komorze na dnie kolumny, również jest, co zrozumiale, nowa. Punkty podziału wybrano w taki sposób, aby głośnik średniotonowy przetwarzał znaczną część pasma (od 290 do 3700 Hz), w tym całą średnicę. Przetworniki przykręcono do sztywnej ścianki przedniej. Ma ona specjalnie uformowane „soczewki”, które w odpowiedni sposób dystrybuują falę dźwiękową.
Wrażenia | Kolumny wyglądają fenomenalnie! Rzadko kiedy projekt techniczny tak dobrze zazębia się z projektem plastycznym. Tutaj obydwa nie dość, że się dopełniają, to jeszcze wspierają. Kolumny są duże, ale nie dominują nad otoczeniem, ponieważ mają przednią ściankę stosunkowo wąską.
Kolce, w które są wyposażone, też dobrze wyglądają, a do tego są bardzo poręczne. Poziomowanie wykonałem przy pomocy elektronicznego miernika Bosh PLR 50 C (podobnie, jak wszystkie inne pomiary). Dodam, że kolumny przychodzą w solidnych, drewnianych skrzyniach i są wyposażone w, mocowane magnetycznie, maskownice. Na czas transportu głośniki wysokotonowe chronione są plastikowymi „zatyczkami”.
Confidence 30 to kolumny tak uniwersalne, że nie ma znaczenia, czy gramy na nich muzykę wokalną (Sinatra i Barber), czy coś cięższego (Depeche Mode), czy łoimy jak opętani (Vader), czy wydobywamy ze skrzypiec to, co najlepsze (Mayuko Kamio i 24 Caprices for solo violin. Op.1). Dla nich to wszystko jedno, bo każdą z tych płyt zagrały z zaangażowaniem, rozdzielczością i nasyceniem. Jeśli coś jest jaśniejsze, to takie pozostanie, tyle że nie będzie to wada, a cecha.
To duże kolumny i grają dużym dźwiękiem. Mają fantastyczną dynamikę i wyjątkowo dobrze różnicują pod tym względem nagrania. Są, z jednej strony, jak szkło powiększające, a z drugiej działają jak „wielki uzgadniacz” dźwięków. To, co z nich wychodzi jest poukładane, spójne, gęste. Zakres wysokotonowy jest wybitny, znacznie lepszy niż w kolumnach odniesienia i dopiero najlepsze przetworniki diamentowe pokazują świat sopranów równie dobrze (choć inaczej).
A przy tym pokazują, że seria Confidence to, moim zdaniem, najlepsze kolumny firmy Dynaudio, jakie do tej pory powstały, bez względu na cenę. A Confidence 30 są świetnym przykładem na spora, ale wciąż niewielką kolumnę za sensowne pieniądze dla „normalnego” pokoju. To kolumny pod każdym względem wyjątkowe. Wow! (Że tak powiem 🙂
Wojciech Pacuła, High Fidelity
Przejdź do strony z całością recenzji